wtorek, 26 marca 2019

#wyspianski150 - REGIONALIZMY - 2 zadanie wykonane

Harcerki i harcerze z naszej drużyny podjęli się realizacji Programu Rozwoju Odkrywców, ramach którego część zadań poświęconych została WYSPIAŃSKIEMU. Jedno z nich dotyczyło REGIONALIZMÓW, które są nieodłączną częścią naszej kultury.

Ruszyliśmy, więc ich śladem w naszej okolicy. Jabłonna Lacka to tereny nadbużańskie niezwykle bogate w różne naleciałości językowe charakterystyczne dla tego regionu.
Nasze działania zaczęliśmy od wizyty w bibliotece szkolnej, aby tam zgłębić temat gwar i regionalizmów


Obejrzeliśmy też wystawę dawnych przedmiotów użytku codziennego, które znajdują się u nas w szkole.





Następnie ruszyliśmy w teren, wyszukując nadbużańskich – Jabłońskich regionalizmów.
Największym źródłem informacji były… nasze babcie i dziadkowie, którym serdecznie dziękujemy za pomoc.
I tak – uzmysłowiliśmy sobie, że na latarkę mówi się w wielu naszych domach – BETEREJKA, a dlaczego? Pewnie z powodu baterii, jaką wkładamy w latarkę. Wydaje się to logiczne, po co więc nowe słowo, skoro przedmiot nazywać można od tego, dzięki czemu on działa.
Podczas Świąt Bożego Narodzenia na bombki na choinkę – starsi członkowie naszych rodzin mówią BAŃKI – ze względu na ich okrągły kształt.
Na laskę będącą przedmiotem pomagającym starszej osobie podczas chodzenia – mówi się KULASEK. Tłumaczono nam jej nazwę w ten sposób, że osoba, która jej potrzebuje zazwyczaj kuleje – stąd nazwa kulasek.
Zamiast umyć się – mówiono optoknąć się. Jak opowiadała jedna z babć mówiono tak, dlatego, że dawniej ludzie często myli się w potoku.
Ubrać się – czyli odziać się pochodzi od odzieży, jaką się na siebie zakładało.
Na kalosze mówi się GUMIAKI, przede wszystkim ze względu na tworzywo, z którego zostały wykonane, a mianowicie z gumy. A gdzie u nas wychodzi się w gumiakach? Na podwórze, na naszych terenach często nazywanym GUMNEM.
Na wiaderko – wielu mieszkańców naszej gminy mówi – KUBEŁEK, na kurtkę zaś - KAPOTA. Zamiast mówić w tym roku – mówiono latoś.
Na grzyby mówiono betki, a spodnie to były portki. Zamiast mówić mało – mówiono kapkę.
Pytani o to, dlaczego właśnie tak nazywa się wiadro czy kurtkę – nie byli w stanie odpowiedzieć. Często też zamiast zamknąć mówi się zaprzeć. Podobnie jest z mówieniem MUSOWO w znaczeniu - koniecznie.
Odkryliśmy, że nasz język ma wiele zapożyczeń z języka rosyjskiego. Starsi mieszkańcy zamiast mówić WSZYSTKO - mówią WSIO. Co, jak dowiedzieliśmy się, jest zapożyczeniem i wpływem gwar ruskich.
Okazało się, że wielu regionalizmów używamy do dziś – niekoniecznie wiedząc, że są to regionalizmy. Żyjemy na terenie nadbużańskim, tu się wychowaliśmy, tu mieszkają nasi rodzice, dziadkowie i to oni przekazują nam wszystkie tradycje związane z tym regionem, językowe także. I to jest piękne.
Efekt naszej pracy nagraliśmy jako film na fb. Przygotowaliśmy też gazetkę na korytarz w szkole.



ZADANIE wykonali nasi WĘDROWNICY.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz